Przyszłam naprawdę późno, moja torba zniknęła w autobusie. Byłam trochę zdenerwowana, zmęczona i spocona. Zaczęli się mną opiekować jak członkiem rodziny, dali mi ubrania, szczoteczkę do zębów i wszystko. Zaproponowali mi, żebym usiadła na kieliszek, kiedy powiedziałam, że lepiej wziąć prysznic i zgłosić zgubienie torby, zapukali do drzwi z butelką wina i łapaczem komarów… tak absolutnie uroczo. Życzcie im wszystkim powodzenia, a jeśli chcecie pojechać do Tribunj, to macie swoje miejsce. Zapomniałam czegoś, kiedy moje dni dobiegły końca i nie miałam gdzie się zatrzymać, znaleźli dla mnie nowe, w cenie, na którą mnie było stać. Potem ojciec pokazał mi to miejsce, w 34°, co powiedzieć, niesamowite
Czytaj więcejmniej czytać